To już będzie inna Policja…

1164
Mam nadzieję, że szef MSWiA zacznie sam podejmować decyzje – pokaże charakter i determinację. „Panie ministrze, czasem warto się cofnąć o krok, by później dwa kolejne zrobić do przodu” – pisałem kilka dni temu. Dzisiaj wiemy, że Minister Spraw Wewnętrznych podjął decyzję, pokazał charakter, ale czy zrozumiał, że kierowana przez niego Policja będzie od teraz zupełnie inna?

„Milcz, zaciśnij zęby i pracuj”. „Praca to służba”, wzmianki o mitycznym etosie policjanta – tak do dzisiaj kończyły się jakiekolwiek próby wywalczenia przez funkcjonariuszy policji lepszych warunków pracy i płacy. Wydawało się, że nie ma szans na zmianę, bo przecież policja nie ma prawa do strajku, a każdego opornego lub upartego można utemperować. To znaczy nie dać premii, dodatku, urlopu, nie wysłać do policyjnej szkoły, nie wnioskować o awans itd. Paleta utrudnień życia funkcjonariusza była tak szeroka, jak gama kolorów u Picassa.

I zaciskali zęby, wkładali mundur i pracowali. Za psie pieniądze.

Do czasu, a dokładnie do wczoraj.

Ich praca opierała się na szczegółowej statystyce, tak by w tabelce nie wypaść gorzej niż inne województwo. Po co wyznacza się z góry liczbę wykrytych sprawców, liczbę umorzonych postępowań, liczbę wypadków i interwencji, zabezpieczonego mienia, przejętych narkotyków, czy poniesionych strat – pytali samych siebie.

Jeszcze kilka dni temu, kiedy reporterzy RMF dzwonili do Komendy Głównej lub do MSWiA z pytaniami o komentarz do rosnącej liczby policjantów, którzy przynosili druki L4, słyszeli: „to margines, nie ma o czym mówić, damy radę, nie ma problemu”.

I tak dzień pierwszy drugi, trzeci. Totalne bagatelizowanie problemu. Szef MSWiA zapewne też karmiony był taką informacją. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale że wiceszef odpowiedzialny za służby mundurowe nie reagował? Tego pojąć nie mogę. Aż w końcu, kiedy w mediach pojawiły się zdjęcia zamkniętych komisariatów, kiedy na ulice dużych miast nie wyjeżdżały patrole policji, kiedy drogówka przestała istnieć – w końcu ktoś się opamiętał.

Ale nie od razu. czytaj więcej…

źródło:https://www.rmf24.pl